I.M.C.A.
International Meteorite Collectors Association
Polski Serwis Meteorytów

 

Ozdoba

 

IMCA Insights – grudzień 2008
Monachijskie Targi Minerałów 2008
André Knöfel

Wszystko robi się kiedyś po raz pierwszy i dla mnie była to pierwsza wizyta na słynnych Monachijskich Targach Minerałów, które odbywały się w roku 2008 po raz czterdziesty piąty od 31 października do 2 listopada. Słyszałem i czytałem o nich mnóstwo, więc chciałem sam zobaczyć, jak wyglądają te największe na świecie targi minerałów. Przygotowując się do targów byłem zaskoczony widząc, jak wielu sprzedawców zamierza wystawić swe towary na 33000 m² powierzchni – około 90 z nich zadeklarowało, że będzie miało w ofercie przynajmniej trochę meteorytów lub związanych z nimi przedmiotów.

Wasiliewowie z meteorytami i moldawitami
Fot. Frank Wächter

Ze względu na pracę mogłem odwiedzić targi tylko w sobotę, dlatego ominęło mnie doroczne, piątkowe meteorytowe przyjęcie w “Fliegerbräu”, tradycyjne miejsce spotkań wszystkich meteorytowych aficionados. Wyjechałem z domu w sobotę, wczesnym rankiem, z kilkoma kolegami, bardziej zainteresowanymi minerałami niż meteorytami. Gdy przybyliśmy na tereny targowe na dawnym lotnisku München-Riem, byłem zaskoczony widząc tłumy ludzi zmierzające w kierunku wejścia. W holu wejściowym ludzie stali w długich kolejkach do kas biletowych mając nadzieję, że będą szybko obsłużeni – zanim z pobliskiej stacji metra nie przybędzie kolejna porcja tłumu. W tym roku, w ciągu trzech dni odwiedziło targi 45000 gości, ale na szczęście tereny targowe są wystarczająco duże i tylko od czasu do czasu tworzyły się korki w przejściach między halami wystawowymi.

Szkło i żelazo…
Fot. Frank Wächter

Aby nie wędrować bez celu po terenach targowych, musiałem przygotować plan, który pozwoliłby mi zobaczyć i dotknąć jak najwięcej meteorytów – i w końcu kupić ten czy inny kamień z kosmosu. Na początku wyznaczyłem sobie limit, który przekroczyłem tylko nieznacznie, chociaż było to bardzo trudne. Wobec 1100 sprzedawców z 56 krajów i ich bogatej oferty minerałów, skamieniałości i kamieni szlachetnych trudno było zachować rozsądek.

Andi Gren i Olaf Gabel
Fot. André Knöfel

W pierwszej hali wystawowej, A6, było tylko kilka stoisk z meteorytami. Warto jednak było odwiedzić stoisko Andi Grena i Olafa Gabela – obaj oferowali duży wybór meteorytów, tektytów i impaktytów. Poza tym odniosłem wrażenie, że ta hala była spokojniejsza niż pozostałe – większość gości gromadziła się w dwóch pozostałych halach.

W tych halach było też znacznie więcej sprzedawców meteorytów. Niestety wielu z tych, którzy deklarowali, że mają meteoryty, nie miało wiele do zaoferowania – ich kamienie z kosmosu były często dobrze ukryte wśród mnóstwa skamieniałości, minerałów i innych towarów. Z pewnością było to spowodowane faktem, że miłośnicy meteorytów stanowią na targach minerałów mniejszość i żaden sprzedawca minerałów nie będzie wykorzystywał do przyciągnięcia klientów tych “brzydkich, czarnych kamieni”. Tak więc mój dobrze przygotowany plan spalił na panewce, szczególnie gdy zauważyłem, że właśnie pominąłem kilka czysto meteorytowych stoisk w tym przytłaczającym ogromie podaży i popytu.

Muonionalusta – ‚Szwed’
Fot. Frank Wächter

Nie da się wymienić wszystkich meteorytowych dealerów, którzy tam byli – nawet wyliczenie tylko najlepszych nie nakreśliłoby pełnego obrazu tych targów. Skoncentruję się więc na kilku dealerach szczególnie ważnych dla mnie i proszę o wybaczenie tych wszystkich, których nie wymieniłem.

Oferowano ogromne ilości „Szweda“, meteorytu żelaznego Muonionalusta. Wielu dealerów miało mnóstwo małych okazów Muonionalusty, ale także trochę bardziej okazałych brył o wadze liczonej w kilogramach. Jak się spodziewałem, liczne były także meteoryty Sikhote Alin, czasem po całkiem umiarkowanych cenach. Nasi przyjaciele ze wschodniej Europy, tacy jak Wasiliewowie, oferowali okazy na każdą kieszeń, więc skorzystałem z okazji do uzupełnienia moich zapasów meteorytów do sprzedaży w obserwatoriach astronomicznych.

Stefan Ralew i Martin Altmann czyli ‚Chladni's Heirs’
Fot. Frank Wächter

Stoiska Martina Altmanna i Stefana Ralewa, znanych jako “Chladni's Heirs”, nie dało się nie zauważyć z powodu naturalnej wielkości tekturowego astronauty. Oprócz słynnych pudełek z małymi próbkami księżycowych i marsjańskich meteorytów oferowali oni także duży wybór większych okazów wystarczająco dobrych, by ślinka ciekła każdemu doświadczonemu kolekcjonerowi. Jednak krótki rzut oka do portfela wstrzymał plany dalszych zakupów i tylko stałem tam podziwiając te wszystkie wspaniałe okazy. Gwoździem programu był w tym roku świeżutki brachinit, NWA 5471, o całkowitej łącznej wadze tylko 538g, który “Heirs” oferowali po bardzo przystępnej cenie.

Rzadkie meteoryty u „Chladni's Heirs“
Fot. Frank Wächter

Głównymi tematami tegorocznych targów były Złoto Alp i Minerały i skały Australii, przedstawione na specjalnych wystawach. Przepiękne opale przeplatały się z ogromnymi samorodkami złota. Przy wejściu na targi wystawione było ośmiotonowe „tygrysie oko” i oczywiście było także całkiem sporo australijskich meteorytów i tektytów. W jednej gablocie był wspaniały zestaw australitów o kształtach guzików z kołnierzem, których jakość spowodowałaby szybsze bicie serca u każdego kolekcjonera. Prócz nich było kilkanaście okazów Henbury w towarzystwie znacznie większego, całkowitego okazu Mundrabilli. Ogromna płyta Mundrabilli była jedną z głównych atrakcji targów i pożądanym tłem do zdjęć.

Wspaniałe tektyty z Australii
Fot. Frank Wächter

Jak zawsze nasi przyjaciele z Afryki północno-zachodniej mieli na stołach duży wybór przeważnie niesklasyfikowanych meteorytów. Chociaż Hmani musieli w ostatniej chwili odwołać przyjazd, to inni marokańscy dealerzy mieli na sprzedaż mnóstwo atrakcyjnych okazów, tak jak Mohamed Ismaily 15 kilo nowego pustynnego meteorytu żelaznego.

Zawsze uśmiechnięty Hans Koser z Urugwaju także był obecny z dużym stoiskiem, gdzie oferował na sprzedaż dosłownie 2,2 ton meteorytów żelaznych, uzupełnionych przez liczne okazy Chergach i ładne próbki szkła libijskiego.

Hans Koser i jego 2,2 ton żelaza
Fot. Frank Wächter

Wędrując przez rozległe hale spotykałem niejedną znajomą twarz i kilkunastu meteoryciarzy, którzy w tym roku nie wystawiali się jako sprzedawcy. Mirko Graul, ekspert od meteorytów żelaznych z Bernau koło Berlina, wędrował szybko przez tłum skupiając wzrok na nowych meteorytach żelaznych. Odwiedziłem także na krótko Gabriele i Dietera Heinleinów – mieli w tym roku ładną gablotę z “Niebiańskimi skarbami Australii”. To właśnie Dieter wywołał moje zainteresowanie meteorytami wiele lat temu.

Stoisko Mohameda Ismaily
Fot. André Knöfel

Na mnie, jako nowicjuszu, monachijskie targi wywarły ogromne wrażenie. Oprócz wielu małych meteorytów kamiennych i żelaznych przywiozłem do domu ważącą ponad 500 g główną masę NWA 4913 – pięknego chondrytu H3 z interesującym ciastem skalnym. Trzeba było trochę się potargować, by uzyskać rozsądną cenę za ten okaz, ale naprawdę lubię tę atmosferę negocjacji, która przypominała mi bardzo ducha marokańskich bazarów.

Szkoda, że nie miałem więcej czasu, by rozglądać się bez pośpiechu, ale po prostu nie było to możliwe z powodu napiętego harmonogramu moich prac. Może w przyszłym roku, gdy od 30 października do 1 listopada będą 46 Monachijskie Targi Minerałów. Tematem targów będą Indie, więc może być szansa rzucenia okiem na niektóre, trudne do zobaczenia meteoryty stamtąd. Zobaczymy.

Author i Hanno Strufe przy stoisku Mohameda Ismaily
Fot. Frank Wächter